niedziela, 28 grudnia 2014

Ziemia i słoma

W ostatnich dniach 2014 roku wybraliśmy się w dwójkę na przegląd nor. Niestety tylko jedna okazała się "pełna" w tym czasie. W pięknej zimowej scenerii Ka  zatrzymała rudego pod ziemią, a miała co robić przy tak dużym psie.

Następnego dnia zajrzeliśmy  w słomę. W pierwszym stogu Łucznik szybko wypchnął rudzielca, którego czysto spudłowało dwóch myśliwych... W następny wielkim 5-4-3-2-1 Ka i Łucznik zatrzymały następnego lisiurę, niestety w środkowym kanale, co kosztowało nas sporo nerwów i pracy. Może też dlatego jeden najstarszy kompan moich zmagań z przecherami nie wytrzymał i powiedział: "...dość...", oświadczając, że to jego ostatnie polowanie z nami. Cóż.... czujemy się zdradzeni i jest nam przykro, ale to jego decyzja.

Piękny, ale trudny
W drodze do psów.... gorąco, mokro i nieprzyjemnie:)

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Ponownie "Brekinia"

Dzionek przywitał nas trzema stopniami na plusie i lekkim wietrzykiem. Rankiem docieramy w granice obwodu nr 76. Zaczynamy od stogów, na których ostatnio kończyliśmy. Niestety okazały się puste. Obok nich stała resztka 4-3-2-1, długości około 20 m. Zdecydowaliśmy się zajrzeć tam. Ira i Ka zaraz zaczęły nerwową pracę. Ka znalazła rudzielca w środkowych kanałach i skutecznie go tam zatrzymała. Nagle podjechało do nas auto, z którego rześkimi ruchami wyskoczyły 3 osoby. Miny mieli groźne, a my nie wiedzieliśmy o co chodzi. Na początek otrzymaliśmy od jednego "miłego" Pana (właściciel stogu) informację, która bardzo "dobitnie" określała co powinniśmy natychmiast zrobić. Ogólnie mówiąc, mieliśmy się stamtąd wynosić. Dwóch pozostałych skrupulatnie nagrywało całe miłe spotkanie. Sytuacja była gorąca, a my nie mogliśmy się ewakuować, ponieważ suki gawędziły w środku stogu z lisem. Odsunięty był jeden balot, który wrócił przecież  na swoje miejsce, więc reakcją byliśmy zdezorientowani.  Na szczęście mili Panowie po jakimś czasie odjechali, żegnając się "mile". Wtedy wyciągnęliśmy psy z rudzielcem, po czym zawitaliśmy na podwórku właściciela stogu. Chciałem pokryć straty moralne "miłego" Pana, ale stanowczo odmówił. Pożegnaliśmy się więc grzecznie z obietnicą, iż nigdy w te strony nie wrócimy. Przez kilka lat stogowania spotykaliśmy się  z zupełnie innymi reakcjami, ale cóż ... nigdy nie wiadomo kogo w życiu  dane nam jest spotkać. W każdym bądź razie gorąco pozdrawiamy "miłego" Pana.

Następny stóg to niezawodny "przy rowie". Ka wjeżdża do środka i robi wygnanie. Rudy ewakuuje się przez rów i popełnia błąd - zasuwa polem, gdzie doganiają śruciny.

Kolejne miejsce z mykitą nie zapowiadało się obiecująco. Stóg 4-3-2-1 o długości około 25 metrów. Łucznik szybko lokalizuje lisa na górze i tam go zatrzymuje. Niestety docieramy za późno, choć może to i lepiej, ponieważ przechera uwalnia się i wbiega do najniższego kanału, by potem wyjechać Arkowi pod nogami. Ten strzela, ale tylko rani lisa, który wchodzi w środkowy niedostępny kanał.  Do pomocy poszła Ira. Konieczna niestety była lekka rozbiórka stogu (przy której tym razem pomagają nam właściciele - dziękujemy). Szybko docieramy do psów i  lisa, następnie układamy na swoje miejsca bele. Łucznik dość poturbowany, ale nie jest źle.
W następnym stogu 4-3-2-1 (około 90m długości) zastaliśmy dwa lisy. Jednego wypchnął szybko Łucznik, drugiego wypracowała Ka, ale niestety jej praca poszła na marne - lis został nieskutecznie obsypany śrucinami.
Na koniec dnia układamy na pokocie 4 lisy na pięć wypracowanych.
KA vom Asstraata - 3 (jeden spudłowany), ŁUCZNIK Lisia Przygoda - 2.



niedziela, 7 grudnia 2014

Finlandia

Po odwiedzinach naszej hodowli przez miłośników rasy z Finlandii, przyszła kolej na rewizytę. W pierwszy tydzień grudnia wybrałem się z Tomkiem i trzema szczeniętami do kraju Świętego Mikołaja. Po bardzo nieprzyjemnych przygodach zafundowanych przez "Eurolot", spędzeniu dwóch dni na lotniskach i w hotelach - wreszcie nocą dotarliśmy do Helsinek. Na lotnisku czekał  już Antti, który zawiózł nas w miejsce gdzie mieliśmy zasmakować fińskiego norowania. Po przyjeździe do myśliwskiej chaty - kolacja z łosiem w roli głównej, obowiązkowa sauna i kosztowanie trunków. Niektórzy degustowali tak długo, że zapomnieli o spaniu :). Wczesnym rankiem szybkie śniadanie i wyjazd w teren. Obiektem naszych zainteresowań były jenoty i borsuki. Lisów tam jak na lekarstwo. Koledzy z Finlandii polują z małokalibrowymi pistoletami, a główna praca podczas polowania to ... kopanie. Widzieliśmy wytrwałą prace psów (byliśmy świadkami pierwszym kroków pod ziemią naszej ENJI), posmakowaliśmy fińskich skał i kamieni :). Polowaliśmy także w opuszczonych siedliskach. Ostatnią norę zakończyliśmy o zmroku. Na koniec dnia ułożono: 2 jenoty i 2 borsuki. Po powrocie pochłonęliśmy pyszne danie przygotowane przez Atte i Anttiego: duszone głuszce. Potem sauna i oczywiście degustacja połączona z grą na rogu myśliwskim :). Niestety poprzez przygody z lotem uciekł nam jeden dzień, więc na polowanie zostało niewiele. W niedzielę o 11:00 czasu fińskiego ruszyliśmy w drogę powrotną. Tym razem mogliśmy podziwiać Finlandię za dnia. Na miejscu zostały natomiast: GLOT Animus Lustri, GILZA Animus Lustri i FIFI Animus Lustri. Miejmy nadzieję, że po kilku miesiącach pokażą pracę jakiej się po nich spodziewamy.







sobota, 22 listopada 2014

Powrót do "Brekinii"

Po pierwszym w tym sezonie stogowaniu z "pustym" pokotem w naszym kole macierzystym, wracamy ponownie do obwodu "Brekinii". Na polach przywitała nas gęsta mgłą i wilgoć. Na termometrze 4 stopnie na plusie. Rozpoczynamy od stogu 3-2-1 przy rowie. Prawie zawsze krył rudzielce - tym razem także nie zawiódł. Do pracy poszła Ka. Znalazła lisa na górnym piętrze, by potem skutecznie zatrzymać go w dolnym zewnętrznym kanale. Następnie dla sprawdzenia miejsca puszczam niezawodną Irę, która także na górze znajduje rudego. Akcja przenosi się na dolne korytarze i lis wyskakuje z boku stogu. Pędzi do rowu, gdzie  doganiają go śruciny z "Tomkowej Aldony" i tam kończy swój żywot.

Przenosimy się niedaleko na stóg 4-3-2-1. Częściowo przykryty plandeką. Do akcji rusza Łucznik, który znajduje lisa w najwyższym kanale. Walka przenosi się na dół i lokalizator wskazuje ciągle to samo miejsce. Dzida poszła w ruch, lecz baloty stawiają duży opór. Kiedy docieramy, lis się uwalnia i ucieka głębiej w stóg. Łucznik podąża za nim, lecz przechera jest cwany - gubi psa, który po kilku minutach wychodzi z boku stogu. Nie wygląda najlepiej. Podmieniamy go na Irę. Suka po kilku minutach lokalizuje rudzielca i wygania go na szczycie - tam zatrzymuje go Tomek. Niestety przechera jest parchaty.

Potem obstawiamy 3-2-1. Wygląda na piękny, szybki i łatwy, częściowo przykryty jest plandeką. Niestety Św. Hubert pisze inny scenariusz. Zaczyna Draka i szybko znajduje lisa na górze. Robi się gorąco, ale akurat pod plandeką - nie ma możliwości pomocy. Ze szczytu Arek daje znaki, że słyszy coś w górnym kanale – jest drugi lis i czeka na rozwój sytuacji niedaleko wyjścia. Arek ze Sławkiem czekają na najwyższym poziomie skupienia :), a Draka stara się wypchnąć swojego rudzielca. Po jakimś czasie dopuszczam do Draki Łucznika. W środku robi się głośno, a na końcu stogu słyszymy 4 strzały. Miały one dosięgnąć rudego kombinatora czekającego przy wyjściu, ale dzielni chłopcy chyba za bardzo się  skupili….. rudy biegnąć przez pola machał jeszcze na pożegnanie piękną kitą     z wielkim kwiatem. Cóż…., na szczęście Łucznik zatrzymuje w środku drugiego lisa.

W następnym małym stogu Draka wypędza kamionkę, którą miałem zaszczyt trafić :).

Słońce już zachodzi, ale decydujemy się jeszcze na jedno miejsce. Pracowały tam Ka i Łucznik.      W stogu 4-3-2-1 lis bawi się z nimi w berka. Wybiega kilka razy spod Łucznika i Ka, ale nie ma ochoty pójść w pole, raz za razem zmienia kanały. Dopiero po około 45 minutach Ka wypycha go na pole, gdzie rehabilituje się Arek i kłądzie go pierwszym strzałem.
Kończymy kiedy jest już prawie ciemno. Za późno na zdjęcie pokotu, na którym układamy 5 lisów (2 suki, 3 psy) i kamionkę.


wtorek, 11 listopada 2014

OHZ Zamrzenica i KŁ "Borowik"

Korzystając z kolejnego  dnia wolnego "w tygodniu" (11 listopad), po wczorajszym wycieraniu kanałów ponownie ruszamy w pola. Dużym plusem jest  fakt, że w tym sezonie praca rozkłada się na 3 lub 4 psy, w związku z czym możliwe jest polowanie dzień po dniu.
Zaczynamy od OHZ-tu. Kilka stogów w okolicach Pruszcza nie kryje lisów. Następnie sprawdzamy wielkie stogi między Kamienicą i Pruszczem. W kolejnym 5-4-3-2-1  (około 70m długości) Ka rusza rudzielca, który wyskakuje szczytem na pierwszym piętrze i wjeżdża w najwyższy kanał z boku stogu.  Lis kluczy w licznych kanałach, więc do pomocy dodajemy Łucznika, który po kilku przejściach ciasnymi korytarzami gubi wewnątrz stogu nadajnik. Tym problemem postanawiamy zając się później. Mykita zmienia poziomy i kanały. Dopiero po czterdziestu minutach Ka wypycha lisa ze szczytu na pierwszym piętrze i tam go zatrzymuje. Lis uwalnia się i sprawę kończy Tomek.
Przeskakujemy na sąsiedni obwód. W pierwszym stogu Draka już na starcie nerwowo zaczyna pracować. Suka nie jest doświadczona, stóg 5-4-3-2-1, więc do pomocy dajemy Łucznika. Po kilkunastu minutach Draka "wyprowadza" lisiurę na zewnątrz, gdzie szybko jej pomagam.
Zmieniamy miejsce i do 5-4-3-2-1 wpuszczamy Łucznika oraz Ka. Stóg mocno "oznaczony" przez lisy, więc mamy nadzieję na kolejnego "gracza". Psy znikają na 2 piętrze. W pewnym momencie lokalizator wskazuje ciągle to samo miejsce - po chwili Łucznik wypycha rudego, który przebiega cały stóg wzdłuż, zeskakuje z niego i po kilku metrach nieruchomieje.
Następny 5-4-3-2-1 okazuje się ciężką przeprawą dla psów. Cała gra na nim trwała ponad godzinę. Zaczyna Ka, która wypycha lisa na 3 piętrze. Niestety mykita zmienia kanał i zabawa zaczyna się od początku. Do pomocy dajemy Łucznika, który znajduje lisa w zewnętrznym kanale na 1 piętrze. Słychać między nimi ostrą wymianę zdań. Są 4 baloty od wyjścia. Tomek luzuje bele przy pomocy "dzidy" i akcja przesuwa się powoli w kierunku okna. Adrenalina na wysokim poziomie:"... zaraz wyjedzie...". Tuż przy oknie lis jakimś cudem robi zwrot i cofa się w głąb stogu. Łucznik wychodzi mocno "poobijany" i od razy wędruje do auta. Zmieniamy go Draką, która wjeżdża w ten sam kanał. Po chwili lis wyskakuje z bocznego okna i tam kończy żywot. Uradowani takim zakończeniem zaczynamy się rozładowywać, kiedy to nagle Ka wypycha kolejnego rudzielca na górnym piętrze. Lis przebiega przez wierzchołek wielkiego stogu, zbiega na dół i tam zostaje ostrzelany. Niestety wbiega  w dolny kanał. Po chwili zmienia okno z Draką na kicie. Dalsza praca suki miała miejsce w środkowych kanałach. Po odsunięciu kilku balotów udaje nam się złapać suki, niestety głębiej nie dotrzemy i podejmujemy decyzję o odwrocie. 
Następnych kilka mniejszych stogów nie skrywało lisów i dzień kończymy z czterema przecherami, psy kontuzjowane, ale wszystkie w transportówkach.
Nadajnik zagubił się w największym stogu tego dnia, ale na szczęście odnaleźliśmy go w zewnętrznym kanale. Leżał rozpięty w korytarzu. Jak to się stało? Nie mam zielonego pojęcia.
KA vom Asstraata -1, DRAKA vom Asstraata - 2, ŁUCZNIK Lisia Przygoda -1

poniedziałek, 10 listopada 2014

KŁ "Cis" 10.11.2014

Dzięki uprzejmości Zarządu KŁ "Cis", w tym roku ponownie mamy możliwość polować na ich terenie. Tym razem klucz do skrzynki leży na honorowym miejscu w aucie:)
Rozpoczynamy przy lekkim deszczu. W pracy IRA z Króliczego Dołka, ŁUCZNIK Lisia Przygoda, KA vom Asstraata i JUMA Lisi Prześladowca. Na trzecim stogu 5-4-3-2-1 Ka wjeżdża w kanał na pierwszym piętrze. Wprawdzie nie słychać szczekania, ale coś się dzieje. Akcja zatrzymuje się na połowie długości stogu. Lokalizator wskazuje od kilku minut to samo miejsce. Decydujemy się na zajrzenie do środka. "Dzida" poszła w ruch i po chwili ( na szczęście było to w zewnętrznym kanale) docieramy do suki oraz ...... lisa. Dalsze działania były zbędne, Ka poradziła sobie z rudym sama. 
Następne dwa stogi puste. Później niewielki 3-2-1 okazał się miłą niespodzianką. Stóg w polu, obok wysoki poplon, dlatego wszyscy wchodzą na górę. Każdy w dobrym humorze i trzeba powiedzieć, że za bardzo rozluźniony. Zaczyna Juma, potem dochodzi Łucznik. Po  chwili wybiega z dolnego kanału lis i zasuwa prosto w wysokie zboże, gdzie jego lokalizację zdradzają tylko chwiejące się źdźbła. Rozpoczyna się kanonada i w tej samej chwili ze stogu Łucznik wypycha następnego przecherę. Na szczęście żadnemu nie udało się uciec. 
Sprawdzamy następne stogi i jedną norę - pusto. Robi się późno, ale mamy jeszcze do opolowania kilka miejsc. W wielkim 5-4-3-2-1  prawdopodobnie coś było, ale po godzinie i braku kontaktu wzrokowego odpuszczamy - robi się już szaro. Na koniec zostają dwa wielkie 5-4-3-2-1. Jeden okazał się pusty. W drugim Łucznik z Jumą zaczyna nerwową pracę. Stóg wielki i z jednej strony kanały zapchane luźna słomą, ale czekamy. Po kilkunastu minutach z dolnego okna na szczycie Łucznik wypycha pięknego wielkiego psa, który po chwili nieruchomieje. Dzień kończymy z czterema lisami.
KA vom Asstraata - 1, ŁUCZNIK Lisia Przygoda - 3

środa, 5 listopada 2014

Szybko, szybko.... , bo się ściemnia.

Siedmiomiesięczna przerwa pomiędzy sezonami na stogi powoduje duży niedosyt. Oczy pragną widoku słomy w jesiennym świetle i rudych smug uciekających przed czarno-podpalanym prześladowcą. Nie wszystkie weekendy niestety można przeznaczyć na polowania, tak więc zapada decyzja - robimy szybką akcję w środku tygodnia. Prędki powrót z pracy, zmiana ubrania, wpis do książki i jedziemy. 
Przy wiosce stoi nowy mały 3-2-1. Do pracy idzie Draka vom Asstraata. Kręci się przy stogu lekko podniecona, ale nie może się zdecydować. Czasu mało, więc szybko dopuszczamy Irę w celu sprawdzenia miejsca. Weteranka od razu robi wjazd w dolne okno i po chwili wyjeżdża ze stogu rudy, który po krótkiej ucieczce nieruchomieje. Trwa rozmowa, który stóg będzie następny, ja łamię broń, ...... ale gdzie Draka? Wrzucam naboje ponownie w lufy i w tym momencie pod nogami przemyka mi mykita, a na kicie siedzi mu Draka. Zatrzymuję lisa drugim strzałem. Gęby uśmiechnięte, bo Draka przeszła chrzest i wypracowała samodzielnie rudzielca. Teraz będzie już z górki.
Robimy jeszcze kilka stogów, ale okazały się puste.
IRA z Króliczego Dołka - 1:0, DRAKA vom Asstraata - 1:0 :)


niedziela, 26 października 2014

Sezon 2014/2015 rozpoczęty.

Pierwsze polowanie sezonu 2014/2015 nie było zbyt udane. Właściwie to z mojej winy, gdyż uległem pewnym "naciskom" i mimo słonecznej pogody, kilkunastu stopni "na plusie", suchego pola oraz bezwietrznej pogody zawitaliśmy 12.10.2014 r. w naszym kole macierzystym "Brekinia". Po sprawdzeniu około 20-stu stogów, drenu i sztucznej nory, oprócz jeża i kota w korytarzach nie zastaliśmy nic . Optymizmem napawa tylko fakt, że zauważyliśmy wejścia do sztucznej nory, choć tym razem nie doszło do spotkania. W tym dniu pracowały: IRA z Króliczego Dołka, ŁUCZNIK Lisia Przygoda i KA vom Asstraata.
W "Brekinii"
Następny "atak" poprowadziliśmy 26. października, po pierwszych przymrozkach i obfitych opadach deszczu. Planowaliśmy zapolować w zaprzyjaźnionym kole "Cis", ale dzień zaczął się pechowo. Zagubiony klucz do skrzynki z książką ewidencji i awaria jednego z aut lekko ostudziły zapał. Po odholowaniu niesprawnego pojazdu podejmujemy decyzję o opolowaniu KŁ "Borowik". Już w pierwszym stogu czekał na nas rudy. Stóg lekko problemowy, ponieważ do starego dołożono nowe baloty i w tym miejscu powstały ślepe kanały. Po pracy DRAKI vom Asstraata mykita wychylił się kilka razy i  w końcu się pomylił. Potem w celu sprawdzenia młodej suki pracowała IRA i ŁUCZNIK. ŁUKI znajduje rudego "zabunkrowanego" w górnym kanale i spycha go w dół. Tam kończy IRA wygnaniem i po chwili drugi lis wędruje do auta. 
Sprawdzamy kilka nor w starej żwirowni, ale bez rezultatu. Następny stóg (5-4-3-2-1) kryje kolejnego przecherę. Zaczyna DRAKA, potem dochodzi IRA. Lis pokazuje się na szczycie, wskakuje w inne okno. Po chwili przebiega wzdłuż prawie cały stóg i znika w bocznym oknie na 3 piętrze. Suki wskakują za nim i za kilka minut rudy zasuwa po rzepaku, gdzie po trzecim strzale zatrzymuje go Tomek. 
Psy wycierają następne stogi, ale pusto. Następny stóg 5-4-3-2-1 "przy dąbkach". DRAKA wjeżdża w okno i po chwili z drugiej strony "siedzi" lisowi na kicie. Rudy zmienia kanał, suka za nim. Oczekujemy ich po drugiej stronie, ale nic się nie dzieje. Lokalizator wskazuje niestety  środkowy kanał. Do pomocy idzie ŁUKI, który po chwili na 2 piętrze skutecznie zatrzymuje lisa. DRAKI niestety nadal nie ma. Lokalizator wskazuje cały czas to samo miejsce. Kontaktujemy się z właścicielem stogu i zaczynamy odsuwać baloty, kierując się w stronę środkowego kanału.
Okazało się, że DRAKA siedziała zablokowana w korytarzu. Wszystko kończy się dobrze m.in. dzięki lokalizatorowi.Mimo, że dzień zaczął się pechowo na pokocie układamy 4 rudzielce.

sobota, 20 września 2014

Klubowy przegląd dzikarzy

W dniu 20.09.2014 r. odbył się klubowy przegląd dzikarzy na dziczej zagrodzie w Wielkopolsce. Zagroda zacieniona, niezbyt wielka, z dwoma sporymi dzikami, które nie uciekały:). Testowi został poddany ŁUCZNIK Lisia Przygoda oraz BLUNT Animus Lustri, którego zabraliśmy na trasie.
Zasady oceny przyjęto nieco inne niż na konkursach dzikarzy. Najwyższą wagę w ocenie miało  szybkie odnalezienie dzików i wytrwałość w pracy. Przy "tak działających" dzikach wytrwałość psów pracujących bardzo twardo, wystawiona była na ciężką próbę. Dlatego myślę ŁUCZNIK i BLUNT mimo bardzo szybkiego odnalezienia kabanów i podjęcia twardej pracy, kilkukrotnie ją przerwały. Ponowne podjęcie pracy nie zmazało tej skazy, ale pozwoliło na zaliczenie przeglądu. Mimo maksymalnej punktacji za odwagę i błyskawicznego odnalezienia, ocena została pomniejszona za wytrwałość. Oba psy otrzymały identyczną ilość punktów, ŁUCZNIK uplasował się na VII miejscu, BLUNT na VIII. 10 psów na 18 startujących nie zaliczyło.
Nie są to zaszczytne miejsca, ale myślę, że jak na norowce, które widziały wcześniej dzika 2, 3 razy, psy nie wypadły tragicznie i  potencjał genetyczny do pracy na "czarnych" jest w nich niezły.

sobota, 30 sierpnia 2014

Serbia ponownie

Stanko ze swoimi ulubienicami: NOXA vom Asstraata i STELLA ROSA II vom Asstraata
W sierpniu br. ponownie z Michałem wyruszyliśmy na południe - do Serbii. Celem naszego wyjazdu były oczywiście odwiedziny hodowli vom Asstraata. 1200 km sukcesywnie ubywało. W piątkowe południe dotarliśmy do Lipar. Po przywitaniu ze Stanko i jego rodziną, rozpakowaliśmy bambetle.Tym razem zabawiliśmy tam dłużej. Mieliśmy okazję odwiedzić znowu znajomych, ale także obejrzeć psy u osób, których wcześniej nie znaliśmy. Miłą niespodzianką był wieczorny posiłek (tradycyjnie przygotowane prosię) w domu polsko-serbskim, w którym gospodynią była Polka. Oglądaliśmy także hodowlę kogutów używanych do walk. Tak samo jak w jagdterierach "użytek" jest tam najważniejszy, a osobniki nie spełniające wymagań - lądują w garnku:)
Przy Rakiji i Duchu Puszczy do późnych godzin wałkowane były oczywiście psie tematy. W drogę powrotną ruszyliśmy z suką ALFA od Ruce.

Lipar


czwartek, 14 sierpnia 2014

Powtórka skojarzenia

Po analizie pracy psów z miotu "B" (IRA z Króliczego x  Fuzel vom Asstraata) zapadła decyzja o ponowieniu kombinacji. Tym sposobem 14.08.2014 r. na świat przyszło pięć szczeniąt. 2 suczki: GILZA, GAWRA i 3 pieski: GAMRAT, GLOT, GUNAR. Bardzo obawialiśmy się porodu ze względu na wcześniejsze mioty IRY, lecz tym razem wszystko odbyło się szybko i bez problemów, a pępkowe trwało już kiedy młode przychodziły kolejno na świat:)
IRA jak zwykle pokazuje klasę jeśli chodzi o opiekę nad potomstwem, w gnieździe chodzi  niemalże na "palcach" i nie odstępuje maluchów na krok. Miejmy nadzieję, że młode pokażą wkrótce pracę na takim poziomie jak ich rodzeństwo z roku 2011.
Zapraszamy do zakładki szczenięta.


niedziela, 10 sierpnia 2014

Test

Po roku wróciły na stare śmieci dwie suki: DAGA i DRAKA. Odwiedziny miały na celu sprawdzenie ich cech użytkowych, które są niezbędne do pracy w norze. Ku uciesze właścicieli suki pokazały bardzo twardą pracę na drapieżniku i wszystko odbyło się bez szczekania:)


czwartek, 31 lipca 2014

Miot "F"

31.07.2014 od wczesnych godzin rannych ALASKA Animus Lustri zmagała się ze swoim pierwszym porodem. Początek akcji porodowej zapowiadał problemy, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze i ALASKA została szczęśliwą matką 5 szczeniąt: 3 suczek (FORMA, FIFI, FAMA) i dwóch piesków (FAR, FART). Ojciec szczeniąt to FUZEL vom Asstraata. Miejmy nadzieję, że w przyszłości zaprezentują pracę na wysokim poziomie.
Zapraszamy do zakładki Szczenięta.


wtorek, 17 czerwca 2014

Zgrana matka z córką

Oczekiwane cieczki wreszcie "wystartowały". Okazało się, że matka z córką prawie równocześnie przystąpiły do planów macierzyńskich. Pierwsza spotkała się z FUZLEM w końcówce maja br. ALASKA Animus Lustri,  pochodząca ze skojarzenia  IRA z Króliczego Dołka x LUX (imp. z Serbii). Niecałe dwa tygodnie później IRA także trzykrotnie skorzystała z gościnności FUZLA.  Zobaczymy co czas przyniesie....
IRA z Króliczego Dołka i FUZEL vom Asstraata

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Wizyta miłośników rasy z Finlandii

Na początku czerwca odwiedzili nas goście z Finlandii. Czterech miłych facetów - Anti (Przewodniczący Fińskiego Klubu Jagdteriera), Toni, Atte oraz Jari po raz pierwszy gościli w Polsce i zachwyceni byli naszym krajobrazem. Rozmowom na temat jagów, a głównie polowania z nimi nie było końca. Jeśli chodzi o drapieżniki to Finowie polują z nimi głównie na borsuki, jenoty i czasem rysie (tylko zimą). Populacja lisów nie jest u nich liczna. Zaglądają także z jagami  na konkursy w Rosji ... na niedźwiedziu. W czasie opowiadań często przewijało się oczywiście fińskie  słowo "kippis" - co znaczy "na zdrowie".
W niedzielę wraz z nimi odleciała do Helsinek suczka ENJI. Mamy nadzieję, że będzie godnie reprezentować na północy geny FUZLA. 


sobota, 5 kwietnia 2014

Nowe lokum dla naszych ulubieńców


W ubiegłym roku poważnie zaczęliśmy myśleć o sztucznej norze w łowisku. Na początku  zbieraliśmy informacje o jej budowie, montażu, właściwej lokalizacji itp. Rad udzielali nam koledzy, którzy już od kilku sezonów z sukcesami polują na takich budowlach. Następnie temat ten podjęliśmy z zarządem naszego Koła Łowieckiego nr 88 „Brekinia” w Świekatówku , który przychylnie spojrzał na nasze plany i zgodził się sfinansować zakup jednej nory. Betonowe elementy czekały na nas przez jesień i zimę. Teraz dla norników sezon ogórkowy, więc w słoneczną sobotę zakasaliśmy rękawy i zabraliśmy się do roboty. Po ośmiu godzinach ciężkiej pracy (jedni prowadzili dysputy, a  inni machali szpadlami:) nora była gotowa. Podczas prac miał miejsce jeden mały incydent:), ale nie warto o nim wspominać.  Jej główne zalety to: łatwość  i krótki czas opolowania (nawet przez 1-2 osoby), małe szanse na kontuzje psów. Mam nadzieję, że lokalizacja nowego „M” przypadnie rudzielcom do gustu i wysiłek włożony w  jego budowę zaowocuje sporymi pokotami.

Arek i Tomek w akcji
Zapraszamy




 


sobota, 1 marca 2014

Zaproszenie do KŁ "Dąb" w Kcynii - ostatnie polowanie sezonu 2013/2014



Z siedmiu strzelonych rudych, dwa niestety nie nadawały się na pokot

Na 01.03.2014 r. zostaliśmy ponownie zaproszeni na stogowanie w obwodzie dzierżawionym przez KŁ "Dąb" w Kcynii. Zapakowaliśmy swoje tyłki (Arek, Tomek i ja), Irę wraz z Łucznikiem i o 9 byliśmy w Kcynii. Na miejscu czekała sprawdzona brygada: Paweł z kolegami i niezawodnym Panem Zbigniewem, Karol i prowadzący polowanie Darek. Psy: Blunt Animus Lustri, Łotr Lisia Przygoda, młodziak Odi Lisia Przygoda, Ira z Króliczego Dołka, Łucznik Lisia Przygoda. Niebo zachmurzone, kilka stopni na plusie i dość wietrznie. Kilka rudych nie chciało "współpracować" i pokazać się na zewnątrz, ale psy doskonale sobie i z nimi poradziły. Humory doskonale dopisywały, więc atmosfera była wesoła. Mnie udało się w końcu ochrzcić nową czapę z lisiury:) Ostatecznie na pokocie ułożyliśmy 7 lisów: Blunt 2, Łotr 1, Ira 2, Łucznik 1, 1 wypracowany wspólnie przez Irę i Łotra.
Krótka przerwa
Tym polowaniem zakończyłem sezon 2013/2014. Był dość pracowity: 2 psy wypracowały 53 drapieżniki (w tym 48 lisów) podczas 15-tu polowań (Ira 31 sztuk, Łucznik 22 sztuki). Na 46 strzelonych lisów było 20 suk. Łączny przybliżony czas pracy Iry i Łucznika to około 830 minut. Teraz będą odpoczywać i czekać na październik 2014.
Dziękuję wszystkim za zaproszenia na polowania, dzięki którym psy miały więcej spotkań z rudymi   i okazję do częstszej pracy.
Wielkie podziękowania dla mojej stałej "brygady", która wytrzymała ze mną te 15 polowań. Wiem, że przez rudzielce naraziliście się strasznie swoim żonkom:), ale mam też nadzieję, że do października Wam wybaczą i stawicie się jesienią ponownie na stogach:).




niedziela, 23 lutego 2014

3 obwody, ale lisów brak


Pokot skromny, więc miny nieciekawe, szczególnie po ostatnich pudłach:)
23.02.2014 r. polowanie zaczęliśmy od obwodu KŁ "Cis". Wprawdzie rano był przymrozek, ale potem szybko zaczęło grzać słońce i zapanowała piękna wiosenna pogoda - co odbiło na naszych twarzach grymasy niezadowolenia. Pierwszego lisa znalazł Łucznik dopiero w 6 stogu (5-4-3-2-1). Lisiura manewrował w wąskich kanałach i nie zamierzal pokazać się na zewnątrz. Do pomocy poszła mniejsza Ira, która wprawdzie wypchnęła go, ale sama zaklinowała się w kanale. Lis wjechał ponownie do stogu na parterze. Chwilę później okazało się, że w tym samym kanale siedzi zaklinowany Łucznik. Kanał wewnątrz stogu, więc pomoc szła powoli, do akcji przyłączył się gospodarz, będący jego właścicielem. Ira cudem wykaraskała się sama i rozpoczęła ponownie poszukiwania. Kiedy my dokopujemy się do Łucznika, suka wypycha rudego na zewnątrz, a jego żywot kończy Arek. Następne miejsce pod Bralewnicą i po 2-minutowej pracy Łucznika Arek strzela drugiego lisa. Około południa przenosimy się na obwód KŁ "Borowik", ale tam nie znajdujemy nawet kity. Przeskakujemy na OHZ Zamrzenica i w pierwszym stogu przy Pruszczu Łucznik wypracowuje...... kota, który galopem wraca na swoje podwórko. W ostatnim stogu tego dnia, Łucznik po 3 minutach pracy wygnał pięknego rudzielca pod same nogi dwóch myśliwych, którzy sromotnie do niego pudłują. Dwóch pozostałych nemrodów próbuje ratować sytuację, ale te strzały były już na znaczną odległość. Rudzielec uchodzi z życiem. "Bolało" to bardzo, ponieważ całą sytuację obserwowało z oddali około 15 osób, które wybrały się na niedzielny spacer. Nie wiem dlaczego, ale byli wyraźnie rozbawieni i zadowoleni naszą porażką:). Na pokocie w tym dniu ułożyliśmy 2 lisy: 1 Iry, 1 Łucznika.

niedziela, 16 lutego 2014

Okolice Inowrocławia


Pokot Wypracowały: Juma,  Łucznik, Ira, Blunt, Odi, Łotr, Zorro, Ivo, Iskra
Na 16.02.2014 r. Karol przygotował "gościnne występy" w KŁ dzierżawiącym obwód pod Inowrocławiem. Po krótkiej odprawie podzieliliśmy się na dwie grupy: 
nasza to - Juma Lisi prześladowca, Ira z Króliczego Dołka, Łucznik Lisia Przygoda, Odi Lisia Przygoda,
grupa Karola - Łotr Lisia Przygoda, Blunt Animus Lustri, Zorro z Króliczego Dołka, Iskra z Króliczego Dołka, Ivo.
Po polowaniu 12.01.2014 pod Kcynią przekonani byliśmy, że wynik 14 wypracowanych lisów (13 strzelonych) jest absolutnie nie do przeskoczenia. Inowrocław pokazał nam, że byliśmy w błędzie:)
W naszej grupie lisów na pace przybywało szybko, zwłaszcza, że w jednym stogu strzeliliśmy 4 sztuki. Co ciekawe (w naszych obwodach nigdy nie miało miejsca), w tym obwodzie strzeliliśmy także 3 lisy ze słomy rzepakowej. Na koniec dnia nasza grupa miała 15!!! wypracowanych lisów z czego strzelonych 13: Łucznik 4, Ira 2, jeden zatrzymany skutecznie przez Odiego i Irę, kilka lisów jest nierozstrzygniętych ponieważ Juma pracowała razem z Irą, ale moim zdaniem Jumie można spokojnie przyznać 6 sztuk.
Grupa Karola miała trochę pecha, ponieważ zmuszona była do kilku "rozbiórek". Tak więc wypracowała 7 rudych, z czego 5 położono na pokocie.
Ostateczny pokot w tym dniu to 18 sztuk, z czego 12 to suki.
Niezapomniane polowanie i dziękujemy za zaproszenie.

niedziela, 9 lutego 2014

"Brekinia" - nieosiągalna "siódemka" pokonana


Na naszych obwodach trudno będzie powtórzyć taki wynik
Ania z Hubertem pilnują południowej strony
09.02.2014 r. ponownie polowaliśmy w macierzystym KŁ "Brekinia". W związku z tym, że Łucznik po ostatnim polowaniu w "Cisie" nadal miał przymusową pauzę, do pomocy stawił się Kolega Michał z Jumą Lisi Prześladowca (Fuzel vom Asstraata x Czara Lisi Prześladowca). "Nowością" (myślę, że się nie obrazi:) także w tym dniu była Koleżanka Ania, która postanowiła stanąć na stogu z dubeltówką i na własnej skórze przekonać się jak to jest na polowaniu z jagami:). Pierwszy raz norowaliśmy z Dianą i mieliśmy nadzieję, że przyniesie nam szczęście.  
Jako, że Juma to młoda suka, miała pierwszeństwo w polowaniu w celu nabierania szlifów. Szlify nabierała pięknie, lisy wypychała bardzo szybko, czasami tylko pomagaliśmy jej Irą. Tak to mijał dzień, aż w koszu ułożyliśmy 5 rudzielców. Do zmroku jeszcze było sporo czasu, ale stogi niestety nam się skończyły. Szybka decyzja i jedziemy w okolice jedynego kompleksu leśnego w naszym obwodzie, gdzie nie opolowywaliśmy w tym sezonie dwóch stogów. Z krótkiego 4-3-2-1 Juma szybko wypycha jeden po drugim 2 lisy, które strzela Tomek. Nareszcie!!! Przekroczyliśmy magiczną szóstkę. W obwodach, w których polujemy nie mogliśmy strzelić w jeden dzień więcej niż 6 lisów. Zawsze Św. Hubert robił psikusy: albo zapadał zmrok, albo znaleźliśmy siódmego lisa w wielkim stogu i skutecznie bawił się on z psami czmychając pomiędzy oknami, albo po prostu nie mogliśmy znaleźć więcej rudych. Tym razem udało się i to jeszcze nie koniec:) Obok stogu, z którego Tomek strzelił te dwa ostatnie rudzielce stał stary 3-2-1, w który wpuszczamy Irę. Suka natychmiast podejmuje pracę na 2 piętrze, by potem zjechać na parter. Tam lis opiera się na dobre,  nadciągamy z pomocą i po chwili mamy 8. przecherę w tym dniu. Był to bardzo stary pies, prawie bez kęsów. Takim sposobem na pokocie mamy 8 sztuk: 5 Jumy, 2 Iry, 1 ewakuował się sam po krótkiej pracy duetu Ira-Juma (psy w tej chwili były na zewnątrz).

niedziela, 26 stycznia 2014

Gościnnie w KŁ "Rogacz" 26.01.2014 r.


Pokot wypracowały: Łotr Lisia Przygoda, Blunt Animus Lustri, Gebels i Ira z Króliczego Dołka
26 stycznia 2014 roku na zaproszenie Karola, pojechaliśmy na polowanie w KŁ "Rogacz". Mieliśmy opolować obwód "Kaczkowo". Niestety stawiliśmy się na zbiórce tylko z Irą (którą też raczej oszczędzaliśmy), Łucznik po raz kolejny wylizywał rany. Po szybkim przywitaniu ruszyliśmy w teren. Wiał średni wiatr, na polach biało, termometr wskazywał 11 stopni na minusie. Z początku pustynia, dopiero około południa trafiliśmy na stóg z lisem, którego stanowczo "zatrzymał" Łotr Lisia Przygoda. Zmarznięte baloty nie chciały "współpracować", przez co  do psów docieraliśmy dość późno (mimo lokalizatora), co przekładało się na ich większe obrażenia. W tym dniu Ira wypracowała jednego rudzielca z niepozornego stogu 3-2-1, którego kilku strzelców obsypało śrutem. Mykita próbował ukryć się w śródpolnym zadrzewieniu, gdzie dogonili go Łukasz z Irą i zakończyli jego żywot. Ostatecznie na pokocie ułożyliśmy 6 lisów, a po nim czekała nas miła niespodzianka w postaci pysznych flaczków w siedzibie koła. Dzięki za zaproszenie i do zobaczenia.

niedziela, 19 stycznia 2014

Polowanie w "Cisie" 19.01.2014


To polowanie będziemy długo pamiętać
19.01.2014 r. ponownie polowaliśmy na terenie KŁ "Cis" ze Świecia - okolice Wieszczyc. Pogoda bardzo dobra, kilka stopni na minusie, silny wiatr i dodatkowo poprószył śnieg. Pierwszego lisa wypchnęła Ira w jednym z trzech stogów pomiędzy Wieszczycami a Pamiętowem. W stogu obok czekał na nas następny mykita, lecz ten był szczególny. Wypracowała go także Ira i był to "setny" drapieżnik wypracowany w jej karierze. Humory dopisywały, lecz nie miało to trwać długo. Następny stóg, który miał być łatwy i przyjemny okazał się nie lada wyzwaniem. Łucznik szybko podjął pracę i z parteru wypchnął rudego, który ponownie zniknął w sąsiednim oknie. Potem raz chwyciły się na 1 pietrze, by później wylądować ponownie na parterze, lecz w środkowym kanale. Stóg stary, osiadły, baloty zmarznięte w kształcie owali, które nie sposób było odsuwać ręcznie. W ruch poszła Vitara i liny. Dzięki lokalizatorowi odnaleźliśmy Łucznika i balot po balocie powoli do niego się zbliżaliśmy. Akcja ratunkowa trwała prawie 4 godziny (dziękuję Kolegom, którzy przy takiej pogodzie wytrzymali i cały czas asekurowali okna), ale w końcu dotarliśmy do psa. Dla lisa niestety było już za późno. Właściciel stogu był bardzo wyrozumiały i po złożonej u niego wizycie rozjechaliśmy się w zgodzie:). Ira w tym dniu wypracowała jeszcze jednego przecherę i na pokocie ułożyliśmy 4 liski: 3 Iry i 1 Łucznika, który po akcji w starym stogu miał przymusowa dłuższa przerwę.

niedziela, 12 stycznia 2014

Obfite łowy

Jednodniowy pokot - ciężko będzie to powtórzyć

12.01.2014 r. zostaliśmy zaproszeni na stogowanie do KŁ "Knieja" w Łabiszynie (obwód w okolicach Kcynii). Zacieraliśmy ręce, bo stogów tam mnóstwo i do tego niewielkich, teren nieopolowany. Pojechaliśmy tam tylko z Irą, ponieważ Łucznik cały czas lizał rany po polowaniu w "Brekinii". Pogoda bardzo dobra: rankiem grad z deszczem, porywisty wiatr i około zera na termometrze. Jak się okazało, nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewaliśmy się takiej ilości rudych w stogach. To był raj dla norników. Prawie  w każdym stogu lis, stogi łatwe, więc polowanie szło sprawnie, a pokot szybko się powiększał. Ostatecznie na pokocie ułożono 13 lisów, jeden niestety uskutecznił za szybką ewakuację. Myśliwi sprawdzeni, psy skuteczne i prawie z jednej rodziny:) - nie ma nic lepszego. Pokot wypracowały: Blunt Animus Lustri (syn Iry i Fuzla), Łotr Lisia Przygoda,  Odi Lisia Przygoda (półbrat Łotra), Alaska Animus Lustri (córka Iry i Luxa), weteran Gebels i Ira z Króliczego Dołka, która wypracowała jednego , ale za to największego z pokotu rudzielca:). Dziękujemy za zaproszenie i czekamy tylko na hasło w sezonie 2014/2015:)

sobota, 11 stycznia 2014

Jagi i jamniki


Wynik współpracy jamników i jaga
Farciarz:)
Pierwsze stogowanie w 2014 roku rozpoczęliśmy w rozszerzonym psim składzie, a właściwie w wydłużonym:). Ze Słupska dojechał Kolega Paweł, który podkładał swoje 2 jamniki. Pomoc sie przydała, ponieważ Łucznik leczył rany po poprzednim polowaniu. Dając gościom pierwszeństwo do pracy poszła najpierw ABRA Kolegi Pawła. Po krótkich przepychankach wypchnęła lisa z parteru, któremu nie dał szans Arek. W stogu czekał jeszcze jeden rudy, który postanowił oprzeć się jamniczce. Tego gagatka "potraktowaliśmy" Irą i już po kilku minutach rolował po strzale Huberta.  Potem pojechaliśmy odwiedzić kilka nor. Przy podchodzeniu pod jedną z nich w sosnowej drągowinie, Arek niespodziewanie oddalił się dziwnie pochylony. Po chwili usłyszeliśmy strzał a zaraz potem ujrzeliśmy  go uśmiechniętego z rudzielcem w dłoni. To nazywa się mięć szczęście - strzelić podczas norowaniu lisa bez pomocy psa, ciekawe gdzie trzymał ręce poprzedniej nocy;). Niestety nory nie powiększyły pokotu. Wróciliśmy na słomę. W stogach przy tarninach Ira szybko wypracowała lisa. Później w bliźniaczych 4-3-2-1 Ira wypchnęła dwa rudzielce, które strzelił Hubert. Udany dzień zakończyliśmy sześcioma lisami: Abra wypracowała 1sztukę, Ira 4, no i oczywiście 1 "wypracowany" przez Arka.