środa, 5 listopada 2014

Szybko, szybko.... , bo się ściemnia.

Siedmiomiesięczna przerwa pomiędzy sezonami na stogi powoduje duży niedosyt. Oczy pragną widoku słomy w jesiennym świetle i rudych smug uciekających przed czarno-podpalanym prześladowcą. Nie wszystkie weekendy niestety można przeznaczyć na polowania, tak więc zapada decyzja - robimy szybką akcję w środku tygodnia. Prędki powrót z pracy, zmiana ubrania, wpis do książki i jedziemy. 
Przy wiosce stoi nowy mały 3-2-1. Do pracy idzie Draka vom Asstraata. Kręci się przy stogu lekko podniecona, ale nie może się zdecydować. Czasu mało, więc szybko dopuszczamy Irę w celu sprawdzenia miejsca. Weteranka od razu robi wjazd w dolne okno i po chwili wyjeżdża ze stogu rudy, który po krótkiej ucieczce nieruchomieje. Trwa rozmowa, który stóg będzie następny, ja łamię broń, ...... ale gdzie Draka? Wrzucam naboje ponownie w lufy i w tym momencie pod nogami przemyka mi mykita, a na kicie siedzi mu Draka. Zatrzymuję lisa drugim strzałem. Gęby uśmiechnięte, bo Draka przeszła chrzest i wypracowała samodzielnie rudzielca. Teraz będzie już z górki.
Robimy jeszcze kilka stogów, ale okazały się puste.
IRA z Króliczego Dołka - 1:0, DRAKA vom Asstraata - 1:0 :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.