niedziela, 26 stycznia 2014

Gościnnie w KŁ "Rogacz" 26.01.2014 r.


Pokot wypracowały: Łotr Lisia Przygoda, Blunt Animus Lustri, Gebels i Ira z Króliczego Dołka
26 stycznia 2014 roku na zaproszenie Karola, pojechaliśmy na polowanie w KŁ "Rogacz". Mieliśmy opolować obwód "Kaczkowo". Niestety stawiliśmy się na zbiórce tylko z Irą (którą też raczej oszczędzaliśmy), Łucznik po raz kolejny wylizywał rany. Po szybkim przywitaniu ruszyliśmy w teren. Wiał średni wiatr, na polach biało, termometr wskazywał 11 stopni na minusie. Z początku pustynia, dopiero około południa trafiliśmy na stóg z lisem, którego stanowczo "zatrzymał" Łotr Lisia Przygoda. Zmarznięte baloty nie chciały "współpracować", przez co  do psów docieraliśmy dość późno (mimo lokalizatora), co przekładało się na ich większe obrażenia. W tym dniu Ira wypracowała jednego rudzielca z niepozornego stogu 3-2-1, którego kilku strzelców obsypało śrutem. Mykita próbował ukryć się w śródpolnym zadrzewieniu, gdzie dogonili go Łukasz z Irą i zakończyli jego żywot. Ostatecznie na pokocie ułożyliśmy 6 lisów, a po nim czekała nas miła niespodzianka w postaci pysznych flaczków w siedzibie koła. Dzięki za zaproszenie i do zobaczenia.

niedziela, 19 stycznia 2014

Polowanie w "Cisie" 19.01.2014


To polowanie będziemy długo pamiętać
19.01.2014 r. ponownie polowaliśmy na terenie KŁ "Cis" ze Świecia - okolice Wieszczyc. Pogoda bardzo dobra, kilka stopni na minusie, silny wiatr i dodatkowo poprószył śnieg. Pierwszego lisa wypchnęła Ira w jednym z trzech stogów pomiędzy Wieszczycami a Pamiętowem. W stogu obok czekał na nas następny mykita, lecz ten był szczególny. Wypracowała go także Ira i był to "setny" drapieżnik wypracowany w jej karierze. Humory dopisywały, lecz nie miało to trwać długo. Następny stóg, który miał być łatwy i przyjemny okazał się nie lada wyzwaniem. Łucznik szybko podjął pracę i z parteru wypchnął rudego, który ponownie zniknął w sąsiednim oknie. Potem raz chwyciły się na 1 pietrze, by później wylądować ponownie na parterze, lecz w środkowym kanale. Stóg stary, osiadły, baloty zmarznięte w kształcie owali, które nie sposób było odsuwać ręcznie. W ruch poszła Vitara i liny. Dzięki lokalizatorowi odnaleźliśmy Łucznika i balot po balocie powoli do niego się zbliżaliśmy. Akcja ratunkowa trwała prawie 4 godziny (dziękuję Kolegom, którzy przy takiej pogodzie wytrzymali i cały czas asekurowali okna), ale w końcu dotarliśmy do psa. Dla lisa niestety było już za późno. Właściciel stogu był bardzo wyrozumiały i po złożonej u niego wizycie rozjechaliśmy się w zgodzie:). Ira w tym dniu wypracowała jeszcze jednego przecherę i na pokocie ułożyliśmy 4 liski: 3 Iry i 1 Łucznika, który po akcji w starym stogu miał przymusowa dłuższa przerwę.

niedziela, 12 stycznia 2014

Obfite łowy

Jednodniowy pokot - ciężko będzie to powtórzyć

12.01.2014 r. zostaliśmy zaproszeni na stogowanie do KŁ "Knieja" w Łabiszynie (obwód w okolicach Kcynii). Zacieraliśmy ręce, bo stogów tam mnóstwo i do tego niewielkich, teren nieopolowany. Pojechaliśmy tam tylko z Irą, ponieważ Łucznik cały czas lizał rany po polowaniu w "Brekinii". Pogoda bardzo dobra: rankiem grad z deszczem, porywisty wiatr i około zera na termometrze. Jak się okazało, nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewaliśmy się takiej ilości rudych w stogach. To był raj dla norników. Prawie  w każdym stogu lis, stogi łatwe, więc polowanie szło sprawnie, a pokot szybko się powiększał. Ostatecznie na pokocie ułożono 13 lisów, jeden niestety uskutecznił za szybką ewakuację. Myśliwi sprawdzeni, psy skuteczne i prawie z jednej rodziny:) - nie ma nic lepszego. Pokot wypracowały: Blunt Animus Lustri (syn Iry i Fuzla), Łotr Lisia Przygoda,  Odi Lisia Przygoda (półbrat Łotra), Alaska Animus Lustri (córka Iry i Luxa), weteran Gebels i Ira z Króliczego Dołka, która wypracowała jednego , ale za to największego z pokotu rudzielca:). Dziękujemy za zaproszenie i czekamy tylko na hasło w sezonie 2014/2015:)

sobota, 11 stycznia 2014

Jagi i jamniki


Wynik współpracy jamników i jaga
Farciarz:)
Pierwsze stogowanie w 2014 roku rozpoczęliśmy w rozszerzonym psim składzie, a właściwie w wydłużonym:). Ze Słupska dojechał Kolega Paweł, który podkładał swoje 2 jamniki. Pomoc sie przydała, ponieważ Łucznik leczył rany po poprzednim polowaniu. Dając gościom pierwszeństwo do pracy poszła najpierw ABRA Kolegi Pawła. Po krótkich przepychankach wypchnęła lisa z parteru, któremu nie dał szans Arek. W stogu czekał jeszcze jeden rudy, który postanowił oprzeć się jamniczce. Tego gagatka "potraktowaliśmy" Irą i już po kilku minutach rolował po strzale Huberta.  Potem pojechaliśmy odwiedzić kilka nor. Przy podchodzeniu pod jedną z nich w sosnowej drągowinie, Arek niespodziewanie oddalił się dziwnie pochylony. Po chwili usłyszeliśmy strzał a zaraz potem ujrzeliśmy  go uśmiechniętego z rudzielcem w dłoni. To nazywa się mięć szczęście - strzelić podczas norowaniu lisa bez pomocy psa, ciekawe gdzie trzymał ręce poprzedniej nocy;). Niestety nory nie powiększyły pokotu. Wróciliśmy na słomę. W stogach przy tarninach Ira szybko wypracowała lisa. Później w bliźniaczych 4-3-2-1 Ira wypchnęła dwa rudzielce, które strzelił Hubert. Udany dzień zakończyliśmy sześcioma lisami: Abra wypracowała 1sztukę, Ira 4, no i oczywiście 1 "wypracowany" przez Arka.