sobota, 22 listopada 2014

Powrót do "Brekinii"

Po pierwszym w tym sezonie stogowaniu z "pustym" pokotem w naszym kole macierzystym, wracamy ponownie do obwodu "Brekinii". Na polach przywitała nas gęsta mgłą i wilgoć. Na termometrze 4 stopnie na plusie. Rozpoczynamy od stogu 3-2-1 przy rowie. Prawie zawsze krył rudzielce - tym razem także nie zawiódł. Do pracy poszła Ka. Znalazła lisa na górnym piętrze, by potem skutecznie zatrzymać go w dolnym zewnętrznym kanale. Następnie dla sprawdzenia miejsca puszczam niezawodną Irę, która także na górze znajduje rudego. Akcja przenosi się na dolne korytarze i lis wyskakuje z boku stogu. Pędzi do rowu, gdzie  doganiają go śruciny z "Tomkowej Aldony" i tam kończy swój żywot.

Przenosimy się niedaleko na stóg 4-3-2-1. Częściowo przykryty plandeką. Do akcji rusza Łucznik, który znajduje lisa w najwyższym kanale. Walka przenosi się na dół i lokalizator wskazuje ciągle to samo miejsce. Dzida poszła w ruch, lecz baloty stawiają duży opór. Kiedy docieramy, lis się uwalnia i ucieka głębiej w stóg. Łucznik podąża za nim, lecz przechera jest cwany - gubi psa, który po kilku minutach wychodzi z boku stogu. Nie wygląda najlepiej. Podmieniamy go na Irę. Suka po kilku minutach lokalizuje rudzielca i wygania go na szczycie - tam zatrzymuje go Tomek. Niestety przechera jest parchaty.

Potem obstawiamy 3-2-1. Wygląda na piękny, szybki i łatwy, częściowo przykryty jest plandeką. Niestety Św. Hubert pisze inny scenariusz. Zaczyna Draka i szybko znajduje lisa na górze. Robi się gorąco, ale akurat pod plandeką - nie ma możliwości pomocy. Ze szczytu Arek daje znaki, że słyszy coś w górnym kanale – jest drugi lis i czeka na rozwój sytuacji niedaleko wyjścia. Arek ze Sławkiem czekają na najwyższym poziomie skupienia :), a Draka stara się wypchnąć swojego rudzielca. Po jakimś czasie dopuszczam do Draki Łucznika. W środku robi się głośno, a na końcu stogu słyszymy 4 strzały. Miały one dosięgnąć rudego kombinatora czekającego przy wyjściu, ale dzielni chłopcy chyba za bardzo się  skupili….. rudy biegnąć przez pola machał jeszcze na pożegnanie piękną kitą     z wielkim kwiatem. Cóż…., na szczęście Łucznik zatrzymuje w środku drugiego lisa.

W następnym małym stogu Draka wypędza kamionkę, którą miałem zaszczyt trafić :).

Słońce już zachodzi, ale decydujemy się jeszcze na jedno miejsce. Pracowały tam Ka i Łucznik.      W stogu 4-3-2-1 lis bawi się z nimi w berka. Wybiega kilka razy spod Łucznika i Ka, ale nie ma ochoty pójść w pole, raz za razem zmienia kanały. Dopiero po około 45 minutach Ka wypycha go na pole, gdzie rehabilituje się Arek i kłądzie go pierwszym strzałem.
Kończymy kiedy jest już prawie ciemno. Za późno na zdjęcie pokotu, na którym układamy 5 lisów (2 suki, 3 psy) i kamionkę.


wtorek, 11 listopada 2014

OHZ Zamrzenica i KŁ "Borowik"

Korzystając z kolejnego  dnia wolnego "w tygodniu" (11 listopad), po wczorajszym wycieraniu kanałów ponownie ruszamy w pola. Dużym plusem jest  fakt, że w tym sezonie praca rozkłada się na 3 lub 4 psy, w związku z czym możliwe jest polowanie dzień po dniu.
Zaczynamy od OHZ-tu. Kilka stogów w okolicach Pruszcza nie kryje lisów. Następnie sprawdzamy wielkie stogi między Kamienicą i Pruszczem. W kolejnym 5-4-3-2-1  (około 70m długości) Ka rusza rudzielca, który wyskakuje szczytem na pierwszym piętrze i wjeżdża w najwyższy kanał z boku stogu.  Lis kluczy w licznych kanałach, więc do pomocy dodajemy Łucznika, który po kilku przejściach ciasnymi korytarzami gubi wewnątrz stogu nadajnik. Tym problemem postanawiamy zając się później. Mykita zmienia poziomy i kanały. Dopiero po czterdziestu minutach Ka wypycha lisa ze szczytu na pierwszym piętrze i tam go zatrzymuje. Lis uwalnia się i sprawę kończy Tomek.
Przeskakujemy na sąsiedni obwód. W pierwszym stogu Draka już na starcie nerwowo zaczyna pracować. Suka nie jest doświadczona, stóg 5-4-3-2-1, więc do pomocy dajemy Łucznika. Po kilkunastu minutach Draka "wyprowadza" lisiurę na zewnątrz, gdzie szybko jej pomagam.
Zmieniamy miejsce i do 5-4-3-2-1 wpuszczamy Łucznika oraz Ka. Stóg mocno "oznaczony" przez lisy, więc mamy nadzieję na kolejnego "gracza". Psy znikają na 2 piętrze. W pewnym momencie lokalizator wskazuje ciągle to samo miejsce - po chwili Łucznik wypycha rudego, który przebiega cały stóg wzdłuż, zeskakuje z niego i po kilku metrach nieruchomieje.
Następny 5-4-3-2-1 okazuje się ciężką przeprawą dla psów. Cała gra na nim trwała ponad godzinę. Zaczyna Ka, która wypycha lisa na 3 piętrze. Niestety mykita zmienia kanał i zabawa zaczyna się od początku. Do pomocy dajemy Łucznika, który znajduje lisa w zewnętrznym kanale na 1 piętrze. Słychać między nimi ostrą wymianę zdań. Są 4 baloty od wyjścia. Tomek luzuje bele przy pomocy "dzidy" i akcja przesuwa się powoli w kierunku okna. Adrenalina na wysokim poziomie:"... zaraz wyjedzie...". Tuż przy oknie lis jakimś cudem robi zwrot i cofa się w głąb stogu. Łucznik wychodzi mocno "poobijany" i od razy wędruje do auta. Zmieniamy go Draką, która wjeżdża w ten sam kanał. Po chwili lis wyskakuje z bocznego okna i tam kończy żywot. Uradowani takim zakończeniem zaczynamy się rozładowywać, kiedy to nagle Ka wypycha kolejnego rudzielca na górnym piętrze. Lis przebiega przez wierzchołek wielkiego stogu, zbiega na dół i tam zostaje ostrzelany. Niestety wbiega  w dolny kanał. Po chwili zmienia okno z Draką na kicie. Dalsza praca suki miała miejsce w środkowych kanałach. Po odsunięciu kilku balotów udaje nam się złapać suki, niestety głębiej nie dotrzemy i podejmujemy decyzję o odwrocie. 
Następnych kilka mniejszych stogów nie skrywało lisów i dzień kończymy z czterema przecherami, psy kontuzjowane, ale wszystkie w transportówkach.
Nadajnik zagubił się w największym stogu tego dnia, ale na szczęście odnaleźliśmy go w zewnętrznym kanale. Leżał rozpięty w korytarzu. Jak to się stało? Nie mam zielonego pojęcia.
KA vom Asstraata -1, DRAKA vom Asstraata - 2, ŁUCZNIK Lisia Przygoda -1

poniedziałek, 10 listopada 2014

KŁ "Cis" 10.11.2014

Dzięki uprzejmości Zarządu KŁ "Cis", w tym roku ponownie mamy możliwość polować na ich terenie. Tym razem klucz do skrzynki leży na honorowym miejscu w aucie:)
Rozpoczynamy przy lekkim deszczu. W pracy IRA z Króliczego Dołka, ŁUCZNIK Lisia Przygoda, KA vom Asstraata i JUMA Lisi Prześladowca. Na trzecim stogu 5-4-3-2-1 Ka wjeżdża w kanał na pierwszym piętrze. Wprawdzie nie słychać szczekania, ale coś się dzieje. Akcja zatrzymuje się na połowie długości stogu. Lokalizator wskazuje od kilku minut to samo miejsce. Decydujemy się na zajrzenie do środka. "Dzida" poszła w ruch i po chwili ( na szczęście było to w zewnętrznym kanale) docieramy do suki oraz ...... lisa. Dalsze działania były zbędne, Ka poradziła sobie z rudym sama. 
Następne dwa stogi puste. Później niewielki 3-2-1 okazał się miłą niespodzianką. Stóg w polu, obok wysoki poplon, dlatego wszyscy wchodzą na górę. Każdy w dobrym humorze i trzeba powiedzieć, że za bardzo rozluźniony. Zaczyna Juma, potem dochodzi Łucznik. Po  chwili wybiega z dolnego kanału lis i zasuwa prosto w wysokie zboże, gdzie jego lokalizację zdradzają tylko chwiejące się źdźbła. Rozpoczyna się kanonada i w tej samej chwili ze stogu Łucznik wypycha następnego przecherę. Na szczęście żadnemu nie udało się uciec. 
Sprawdzamy następne stogi i jedną norę - pusto. Robi się późno, ale mamy jeszcze do opolowania kilka miejsc. W wielkim 5-4-3-2-1  prawdopodobnie coś było, ale po godzinie i braku kontaktu wzrokowego odpuszczamy - robi się już szaro. Na koniec zostają dwa wielkie 5-4-3-2-1. Jeden okazał się pusty. W drugim Łucznik z Jumą zaczyna nerwową pracę. Stóg wielki i z jednej strony kanały zapchane luźna słomą, ale czekamy. Po kilkunastu minutach z dolnego okna na szczycie Łucznik wypycha pięknego wielkiego psa, który po chwili nieruchomieje. Dzień kończymy z czterema lisami.
KA vom Asstraata - 1, ŁUCZNIK Lisia Przygoda - 3

środa, 5 listopada 2014

Szybko, szybko.... , bo się ściemnia.

Siedmiomiesięczna przerwa pomiędzy sezonami na stogi powoduje duży niedosyt. Oczy pragną widoku słomy w jesiennym świetle i rudych smug uciekających przed czarno-podpalanym prześladowcą. Nie wszystkie weekendy niestety można przeznaczyć na polowania, tak więc zapada decyzja - robimy szybką akcję w środku tygodnia. Prędki powrót z pracy, zmiana ubrania, wpis do książki i jedziemy. 
Przy wiosce stoi nowy mały 3-2-1. Do pracy idzie Draka vom Asstraata. Kręci się przy stogu lekko podniecona, ale nie może się zdecydować. Czasu mało, więc szybko dopuszczamy Irę w celu sprawdzenia miejsca. Weteranka od razu robi wjazd w dolne okno i po chwili wyjeżdża ze stogu rudy, który po krótkiej ucieczce nieruchomieje. Trwa rozmowa, który stóg będzie następny, ja łamię broń, ...... ale gdzie Draka? Wrzucam naboje ponownie w lufy i w tym momencie pod nogami przemyka mi mykita, a na kicie siedzi mu Draka. Zatrzymuję lisa drugim strzałem. Gęby uśmiechnięte, bo Draka przeszła chrzest i wypracowała samodzielnie rudzielca. Teraz będzie już z górki.
Robimy jeszcze kilka stogów, ale okazały się puste.
IRA z Króliczego Dołka - 1:0, DRAKA vom Asstraata - 1:0 :)