Po pierwszym w tym sezonie stogowaniu z
"pustym" pokotem w naszym kole macierzystym, wracamy ponownie do
obwodu "Brekinii". Na polach przywitała nas gęsta mgłą i wilgoć. Na
termometrze 4 stopnie na plusie. Rozpoczynamy od stogu 3-2-1 przy rowie. Prawie
zawsze krył rudzielce - tym razem także nie zawiódł. Do pracy poszła Ka.
Znalazła lisa na górnym piętrze, by potem skutecznie zatrzymać go w dolnym
zewnętrznym kanale. Następnie dla sprawdzenia miejsca puszczam niezawodną Irę,
która także na górze znajduje rudego. Akcja przenosi się na dolne korytarze i
lis wyskakuje z boku stogu. Pędzi do rowu, gdzie doganiają go śruciny z
"Tomkowej Aldony" i tam kończy swój żywot.
Przenosimy się niedaleko na stóg 4-3-2-1.
Częściowo przykryty plandeką. Do akcji rusza Łucznik, który znajduje lisa w
najwyższym kanale. Walka przenosi się na dół i lokalizator wskazuje ciągle to
samo miejsce. Dzida poszła w ruch, lecz baloty stawiają duży opór. Kiedy
docieramy, lis się uwalnia i ucieka głębiej w stóg. Łucznik podąża za nim, lecz
przechera jest cwany - gubi psa, który po kilku minutach wychodzi z boku stogu.
Nie wygląda najlepiej. Podmieniamy go na Irę. Suka po kilku minutach lokalizuje
rudzielca i wygania go na szczycie - tam zatrzymuje go Tomek. Niestety przechera jest
parchaty.
Potem obstawiamy 3-2-1. Wygląda na piękny, szybki
i łatwy, częściowo przykryty jest plandeką. Niestety Św. Hubert pisze inny
scenariusz. Zaczyna Draka i szybko znajduje lisa na górze. Robi się gorąco, ale
akurat pod plandeką - nie ma możliwości pomocy. Ze szczytu Arek daje znaki, że słyszy
coś w górnym kanale – jest drugi lis i czeka na rozwój sytuacji niedaleko
wyjścia. Arek ze Sławkiem czekają na najwyższym poziomie skupienia :),
a Draka stara się wypchnąć swojego rudzielca. Po jakimś czasie dopuszczam do
Draki Łucznika. W środku robi się głośno, a na końcu stogu słyszymy 4 strzały. Miały
one dosięgnąć rudego kombinatora czekającego przy wyjściu, ale dzielni chłopcy
chyba za bardzo się skupili….. rudy biegnąć
przez pola machał jeszcze na pożegnanie piękną kitą z wielkim kwiatem. Cóż….,
na szczęście Łucznik zatrzymuje w środku drugiego lisa.
W następnym małym stogu Draka wypędza kamionkę,
którą miałem zaszczyt trafić :).
Słońce już zachodzi, ale decydujemy się jeszcze
na jedno miejsce. Pracowały tam Ka i Łucznik. W stogu 4-3-2-1 lis bawi się z
nimi w berka. Wybiega kilka razy spod Łucznika i Ka, ale nie ma ochoty pójść w
pole, raz za razem zmienia kanały. Dopiero po około 45 minutach Ka wypycha go
na pole, gdzie rehabilituje się Arek i kłądzie go pierwszym strzałem.
Kończymy kiedy jest już prawie ciemno. Za późno na zdjęcie pokotu, na którym układamy 5 lisów (2 suki, 3 psy) i kamionkę.