wtorek, 11 listopada 2014

OHZ Zamrzenica i KŁ "Borowik"

Korzystając z kolejnego  dnia wolnego "w tygodniu" (11 listopad), po wczorajszym wycieraniu kanałów ponownie ruszamy w pola. Dużym plusem jest  fakt, że w tym sezonie praca rozkłada się na 3 lub 4 psy, w związku z czym możliwe jest polowanie dzień po dniu.
Zaczynamy od OHZ-tu. Kilka stogów w okolicach Pruszcza nie kryje lisów. Następnie sprawdzamy wielkie stogi między Kamienicą i Pruszczem. W kolejnym 5-4-3-2-1  (około 70m długości) Ka rusza rudzielca, który wyskakuje szczytem na pierwszym piętrze i wjeżdża w najwyższy kanał z boku stogu.  Lis kluczy w licznych kanałach, więc do pomocy dodajemy Łucznika, który po kilku przejściach ciasnymi korytarzami gubi wewnątrz stogu nadajnik. Tym problemem postanawiamy zając się później. Mykita zmienia poziomy i kanały. Dopiero po czterdziestu minutach Ka wypycha lisa ze szczytu na pierwszym piętrze i tam go zatrzymuje. Lis uwalnia się i sprawę kończy Tomek.
Przeskakujemy na sąsiedni obwód. W pierwszym stogu Draka już na starcie nerwowo zaczyna pracować. Suka nie jest doświadczona, stóg 5-4-3-2-1, więc do pomocy dajemy Łucznika. Po kilkunastu minutach Draka "wyprowadza" lisiurę na zewnątrz, gdzie szybko jej pomagam.
Zmieniamy miejsce i do 5-4-3-2-1 wpuszczamy Łucznika oraz Ka. Stóg mocno "oznaczony" przez lisy, więc mamy nadzieję na kolejnego "gracza". Psy znikają na 2 piętrze. W pewnym momencie lokalizator wskazuje ciągle to samo miejsce - po chwili Łucznik wypycha rudego, który przebiega cały stóg wzdłuż, zeskakuje z niego i po kilku metrach nieruchomieje.
Następny 5-4-3-2-1 okazuje się ciężką przeprawą dla psów. Cała gra na nim trwała ponad godzinę. Zaczyna Ka, która wypycha lisa na 3 piętrze. Niestety mykita zmienia kanał i zabawa zaczyna się od początku. Do pomocy dajemy Łucznika, który znajduje lisa w zewnętrznym kanale na 1 piętrze. Słychać między nimi ostrą wymianę zdań. Są 4 baloty od wyjścia. Tomek luzuje bele przy pomocy "dzidy" i akcja przesuwa się powoli w kierunku okna. Adrenalina na wysokim poziomie:"... zaraz wyjedzie...". Tuż przy oknie lis jakimś cudem robi zwrot i cofa się w głąb stogu. Łucznik wychodzi mocno "poobijany" i od razy wędruje do auta. Zmieniamy go Draką, która wjeżdża w ten sam kanał. Po chwili lis wyskakuje z bocznego okna i tam kończy żywot. Uradowani takim zakończeniem zaczynamy się rozładowywać, kiedy to nagle Ka wypycha kolejnego rudzielca na górnym piętrze. Lis przebiega przez wierzchołek wielkiego stogu, zbiega na dół i tam zostaje ostrzelany. Niestety wbiega  w dolny kanał. Po chwili zmienia okno z Draką na kicie. Dalsza praca suki miała miejsce w środkowych kanałach. Po odsunięciu kilku balotów udaje nam się złapać suki, niestety głębiej nie dotrzemy i podejmujemy decyzję o odwrocie. 
Następnych kilka mniejszych stogów nie skrywało lisów i dzień kończymy z czterema przecherami, psy kontuzjowane, ale wszystkie w transportówkach.
Nadajnik zagubił się w największym stogu tego dnia, ale na szczęście odnaleźliśmy go w zewnętrznym kanale. Leżał rozpięty w korytarzu. Jak to się stało? Nie mam zielonego pojęcia.
KA vom Asstraata -1, DRAKA vom Asstraata - 2, ŁUCZNIK Lisia Przygoda -1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.